aktówkę, ale zdążyła dostrzec nazwisko na plakietce: ,,Theodore
Montague’’. Z torby podręcznej wyciągnęła ilustrowany magazyn i przekartkowała go niedbale. W podróży nie była w stanie czytać niczego poważniejszego i podziwiała, że jej sąsiad potrafi skupić się na studiowaniu dokumentów. Zjawiła się stewardesa i kokieteryjnie trzepocząc sztucznymi rzęsami, zapytała go, co ma podać. Odwrócił się do Lily. – Czego pani sobie życzy? – Och... wezmę tylko czarną kawę bez cukru – odrzekła pośpiesznie. – W takim razie poprosimy o dwie kawy – powiedział i po raz pierwszy się uśmiechnął. Gdy już popijali gorący płyn, zagadnął: – Więc pani też nie lubi jeść podczas lotu? – Jest ciasno i niewygodnie, a poza tym podają wszystko zawinięte szklanki do wody w plastik. – Właśnie – przytaknął. – Zresztą na krótkiej trasie jedzenie nie jest konieczne. A więc jednak zaczęli rozmawiać! Lily zazwyczaj unikała grzecznościowych pogaduszek z przygodnymi towarzyszami podróży, jednak tym razem czuła się zupełnie swobodnie. – Przypuszczam, że żadne z nas nie udaje się na wypoczynek – zauważył mężczyzna, mierząc ją wzrokiem. – Chyba jako jedyni spośród pasażerów nie nosimy dżinsów i podkoszulków. – Właściwie jadę na kilka dni do Rzymu odwiedzić brata, który prowadzi tam hotel – oświadczyła Lily. – I chcę też przemyśleć parę spraw – dodała, ale natychmiast tego pożałowała, obawiając się, że nieznajomy zacznie ją wypytywać. Lecz on tylko przyjrzał się jej przenikliwie. – Więc pan też nie jest na urlopie? – spytała niepewnie. – Niestety nie. Biorę udział w seminarium. W ubiegłym roku udało mi się tego uniknąć, ale teraz mam wygłosić referat, więc nie mogłem się wykręcić. Jednak myślę, że jakoś to przeżyję. – Znów uśmiechnął się zniewalająco. – Zawsze warto spędzić w Rzymie choćby kilka dni, bez względu na powód. – Jaki jest temat tego seminarium? – zapytała z zaciekawieniem. Nagle zapragnęła dowiedzieć się o nim więcej. Czy zajmuje się marketingiem lub public relations? A może giełdą? – Interesują mnie zagadnienia dotyczące zdrowia dzieci – oznajmił niedbałym tonem. – Wykładam pediatrię, co jest pasjonujące, lecz oznacza, że nie zostaje mi zbyt wiele czasu na praktykę. – Wzruszył ramionami. – Ale nie można mieć wszystkiego, a widocznie uznano, że obecnie będę bardziej przydatny jako wykładowca. Przypuszczam jednak, że to się zmieni, gdy nadejdzie właściwa pora. Przekonałem się, że wżyciu nie ma niczego stałego – dorzucił i mocno zacisnął usta. Kalkulatory Kto mógł przewidzieć, że niezidentyfikowany wirus tak nieoczekiwanie i tragicznie uśmierci jego piękną żonę? Ten dramat nauczył go, by nie czynić zbyt dalekosiężnych planów. Lily natychmiast wyczuła zmianę jego nastroju i zapragnęła mu się zwierzyć. – Cóż, ja chciałabym zmienić jakoś swoje życie, ale doprawdy nie wiem jak – wyznała. – Po szkole ukończyłam kurs gastronomiczny i pracowałam w rozmaitych londyńskich hotelach i klubach, ale zmierziło mnie gotowanie dla obcych ludzi. W zeszłym roku zajęłam się opieką nad dziećmi. –Wzdrygnęła się. – Lecz to nie było dobre