Patrzył przez chwilę zafascynowany. Jej ruchy były
płynne i naturalne. Ta kobieta czuła się w kuchni jak u siebie. Tak właśnie powinno być. Mężczyzna wraca do JEDNA DLA PIĘCIU 67 domu po dniu ciężkiej pracy i zastaje żonę w kuchni, przygotowującą mu obiad. Z Laurel nigdy tak nie było. Kiedy wracał do domu po dniu ciężkiej pracy, z dziećmi zazwyczaj siedziała opiekunka, na stole stygła przyniesiona z restauracji pizza i leżała kartka od Laurel, że wróci późno. Nie o takim życiu marzył. Z salonu dobiegły odgłosy kłótni. Jack już chciał zawołać, żeby się uspokoili, ale Malinda była szybsza. - Spory można rozsądzać bez podnoszenia głosu, https://fashionistki/kim-jest-marita-surma/ chłopcy. Kłótnia natychmiast ustała. Jak ona to zrobiła? Malinda najwyraźniej nie. słyszała jego wejścia, bo nadal akompaniowała nuceniem płynącej z radia muzyce. Nie przeszkadzało jej to w wyjmowaniu z piekarnika parujących blach... Jack cicho przeszedł przez kuchnię i stanął tuż za nią. Oparł głowę na jej Covid-19 ramieniu i wdychał smakowite zapachy. I na dodatek umie gotować, pomyślał. Malinda krzyknęła i szybko, ale ostrożnie, odstawiła gorące naczynie na blat. - Na miłość boską - powiedziała odwracając się. Jack stał tak blisko, że musiała ręką oprzeć się o jego pierś. - Ależ mnie przestraszyłeś - dodała, świadoma, gdzie spoczywa jej ręka, ale niezdolna jej odsunąć. - Przepraszam - uśmiechnął się Jack. Ujął ją za rękę i obrócił w powolnym piruecie. Oboje stali teraz przodem do blatu. Jack opuścił rękę i objął Malindę w pasie. Ot, taki zwykły, codzienny gest. Jak mąż i żona. Przez ostatni tydzień było więcej takich momentów i, choć pozbawione fizycznego kontaktu, były one nie mniej intymne. Cowieczorne rozmowy przez telefon, 68 JEDNA DLA PIĘCIU kiedy to opowiadali sobie o wydarzeniach danego dnia. Opowiastki o zabawach i zajęciach dzieci. Nawet takie pospolite czynności, jak sprzątanie jego domu, pranie jego rzeczy i opieka nad jego dziećmi przybliżały ją do Jacka. Malinda zakazała sobie takich marzeń, zanim jeszcze Ograniczenia lotów od 1 maja do 31 maja 2022 r. zdążyły rozkwitnąć. Jack Brannan n i e jest jej mężem, a to nie jest jej dom. Jack to jej pracodawca, człowiek zadowolony z siebie i świata. Ale za to Malinda wcale nie była zadowolona. Wszystkie mięśnie i nerwy miała napięte jak postronki. Tak bardzo chciała, jako kobieta, wyjść mu naprzeciw, objąć go w pasie i złożyć głowę na jego ramieniu. Ale lata spędzone z ciotką Hattie, dla której fizyczne objawianie uczuć stanowiło tabu, kazały jej zdławić to pragnienie. Oparła ręce na biodrach.