- Tak, ostateczna - zgodził się Bryan. Okrążyli się nawzajem, czujni,
spięci. - Ale czy aby na pewno będziesz walczył? - prowokował Władca. - Pomyśl o tych dziesiątkach wampirów, które powołałem do życia i których nie zdołałeś zabić, pomyśl o moich sługach. My tu będziemy walczyć, podczas gdy te niewinne owieczki, które przybyły na zamek, by popróbować czegoś zabronionego, uciekają w panice, śmiertelnie przerażone. Jak myślisz, ile z nich zginie, gdy ty tutaj będziesz ze mną walczył, zamiast starać się je uratować? W tym momencie Władca skoczył, wymierzając cios. Bryan odparował i odpowiedział atakiem. Miecze świsnęły w powietrzu, szczęknęły o siebie. Cios za ciosem, cios za ciosem, atak, obrona. Odskoczyli od siebie, gdy rozległo się mrożące krew w żyłach wycie. Władca na moment ściągnął brwi, na co Bryan omal się nie uśmiechnął. - Wilkołak - wyjaśnił niedbałym tonem. - Śmiertelny wróg quiz o PRL wampirów. Rozdziera je na strzępy. Władca skoczył ku niemu, Bryan wykonał zwinny unik i zdołał wytrącić mu jeden z mieczy. Władca rzucił się do tyłu, a chociaż poruszał RS 311 się niewiarygodnie szybko, Bryan zdążył ciąć go przez ramię. Wampir chwycił się za zraniony bark, z jego gardła wydobył się wściekły charkot. - Zadajesz się ze śmierdzącymi wilkołakami? Co z ciebie za Wojownik, skoro upadłeś tak nisko? Niedługo zaczniesz tarzać się w gnoju. - Czasy się zmieniły, należy pozbyć się uprzedzeń - odparował Bryan. Władca zaryczał z furią, zamarkował cios, w rzeczywistości zamierzając chwycić z ziemi drugi miecz. Podstęp się udał i po chwili to Bryan odniósł ranę. Przecięte ramię zapiekło go żywym ogniem, przeszył je straszliwy ból. - No chodź, chodź, Wojowniku - naigrawał się Władca. - Chodź, żebym mógł z tobą skończyć. Posiekam cię na kawałki, żebyś się powoli wykrwawił, będę cię torturował, a na koniec zmuszę, żebyś patrzył, jak ona płonie na stosie. A potem wreszcie cię zabiję. Bryan zauważył kątem oka jakiś ruch, to Jessica podnosiła się z ziemi, a ten widok dodał mu sił. Skoczył ku wrogowi, atakując ze wzmożoną furią i znowu jeden z mieczy poszybował do góry, lecz tym razem nie upadł na trawę. Jessica chwyciła go w powietrzu i przez moment trwała tak z bronią w ręku i rozwianymi włosami niczym bogini sprawiedliwości. - Zgubiłeś coś? - zakpiła, patrząc za zaskoczonego Władcę. Zaryczał i rzucił się na nią, lecz zręcznie odparowała jego cios, odskoczyła na bezpieczną odległość. Odwrócił się do Bryana, ten wykorzystał okazję i ciął go przez pierś. Nie zabił wampira, lecz zdołał go Szczepionki przeciw COVID-19 wpływają na przeziębienie? osłabić. Władca odsunął się, bacznie obserwując oboje, po czym wydał z RS 312 siebie przeraźliwy krzyk, jakby w ten sposób chciał porazić przeciwników i zmusić ich po poddania się. Bryan tylko się uśmiechnął. - To ja powinienem cię torturować. To ja powinienem cię wykrwawić w odwecie za całe cierpienie, jakie spowodowałeś. Ale znacznie ważniejsze jest to, żebyś wreszcie zginął. Chociaż nie ukrywam, że chętnie obdarłbym cię ze skóry, poćwiartował i upiekł na wolnym