wyczerpane kontynuuje poszukiwanie wody na wyjałowionej suszą ziemi.
- Biegnij, malutki, biegnij! - znów wyszeptała Rainie. Maluch rzucił się przed siebie. Mijały kolejne godziny. Mały słoń potykał się coraz częściej. Upadał na twardy grunt. Z trudem się podnosił, ale szedł dalej. Musi znaleźć wodę - monotonie mówił komentator - W życiu pustyni woda decyduje o życiu lub śmierci. 26 Nagle na horyzoncie pojawiło się stado słoni. Kiedy się zbliżyło, Rainie ujrzała, jak małe słonie biegną w cieniu olbrzymich ciał swoich matek. Kiedy stado przystawało, słoniątka się pożywiały, podczas gdy matki głaskały je trąbami. Rainie się uspokoiła. Skoro zjawiły się inne słonie, sierota zostanie uratowana. Stado podeszło bliżej. Maluch podbiegł do niego, wydając odgłosy radości. Ale przywódca stada, potężny słoń, wyszedł naprzód, chwycił go trąbą Covid-19 i odrzucił. Mały słoń, urodzony zaledwie dziewięć godzin wcześniej, upadł na twardą ziemię. Nie poruszał się. Głos komentatora znów się odezwał. Zdarza się, że stado słoni przyjmuje sierotę do swojego grona. Agresywne zachowanie, jakie tu widzimy, jest wynikiem naprawdę srogiej suszy. Stado ledwo utrzymuje się przy życiu, więc nie chce powiększać swojej liczebności. Przewodnik stada w małym słoniu widzi zagrożenie dla całego stada Encyklopedia prawa i dlatego go odpycha. Rainie próbowała podbiec do nieruchomego słoniątka. Pustynia się rozrastała, więc nie mogła tam dotrzeć. Biegnij, malutki, biegnij! Mały słoń wreszcie się poruszył. Potrząsnął łbem i wstał z trudem. Nogi mu drżały. Myślała, że znów się przewróci, ale wtedy opuścił łeb, zebrał siły i drżenie minęło. Stado znajdowało się jeszcze w zasięgu wzroku. Mały pobiegł za nim. Jeden z młodszych słoni zatrzymał się i kopnął malucha w łeb. Ten upadł. Zapłakał. Spróbował jeszcze raz. Dwa inne słonie odwróciły się w jego stronę. Podbiegł do nich. Powaliły go na ziemię. Dźwignął się, ale one znów go powaliły. Z uporem podchodził, płacząc, płacząc i płacząc. One zaś przewracały go na twardą, zeschniętą ziemię. Potem odwróciły się i ciężko ruszyły w drogę. - Biegnij, malutki, biegnij - wyszeptała Rainie. Łzy spływały jej po policzkach. Mały słoń ogromnym wysiłkiem podniósł się na nogi. Muchy krążyły nad otwartymi ranami. Jedno oko miał tak spuchnięte, że nic nim nie widział. Dziewięć godzin życia, same bolesne doświadczenia... Ale on walczył, żeby przetrwać. Zrobił jeden krok. Potem następny. Ruszył w ślad za stadem, ale już się nie odzywał ani nie zbliżał, żeby inne słonie go nie poturbowały. Trzy godziny później słońce zniżyło się nad horyzont, a stado znalazło niewielką kałużę. Słonie kolejno wchodziły do wody. Komentator twierdził, Ograniczenia lotów od 1 maja do 31 maja 2022 r. że słoniątko czeka, aż najpierw one się wykąpią. Rainie odetchnęła z ulgą. Sytuacja musiała się wyjaśnić. Zwierzęta znalazły wodę, nie czuły się już zagrożone, więc mogły pomóc sierocie. Mały 27 się nie poddał i wszystko zaczęło się układać. No bo tak już jest. Kiedy przetrzyma się najgorsze, nadchodzi to, co musi być lepsze. Myślała tak, dopóki nie zjawiły się szakale i na oczach innych słoni zaczęły rozrywać malucha na strzępy. Rainie obudziła się. W jej uszach pobrzmiewały jeszcze krzyki słoniąt¬ ka. Twarz miała całą we łzach.