- Za pózno Kylie - usmiechnał sie zimno. W rekach
trzymał srutówke, która wycelował w Kylie. - Zgodnie z moim scenariuszem, to jest twój kochanek, Montgomery, a ty próbowałas porwac naszego syna i za¿adac okupu. Ale twój plan sie nie powiódł. Montgomery chciał cie wystawic do wiatru i pozabijaliscie sie nawzajem. Kylie zwróciła lufe swojego rewolweru w kierunku Aleksa, ale on tylko sie zasmiał. - No dalej, spróbuj zastrzelic mnie albo Marle... to tylko doda mojej wersji wiarygodnosci. Powiem, ¿e musiałem cie zabic w obronie swojej rodziny. I pamietaj, ¿e jesli zaczna swistac kule, twoje dziecko mo¿e oberwac. Chyba nie podejmiesz takiego ryzyka. - Dlaczego zrobiliscie to wszystko? - spytała Kylie. Bała sie, ale czuła te¿, ¿e ogarniaja gniew. Encyklopedia prawa - Naprawde sadziłas, ¿e kiedykolwiek oddam ci to dziecko? - spytała Marla. - Wiedziałam, ¿e w tym siedziałas. - Od samego poczatku. Zawsze byłas mi sola w oku. Nie mogłam zniesc mysli, ¿e musze cie prosic, bys poczeła moje dziecko. Marla obcieła włosy tak samo jak Kylie i była teraz tak do niej podobna, ¿e niewiele osób byłoby je w stanie od siebie odró¿nic. To wszystko było chore. 461 - Skad wiedzieliscie, gdzie jechałam tamtej nocy... po tym, jak pokłócilismy sie tu w holu? - spytała Kylie, grajac na zwłoke i usiłujac wymyslic jakis sposób, by odebrac Marli dziecko i uciec. - Wiedzielismy, ¿e złapiesz przynete i pojedziesz do Monterey -odparł Alex. - Jezu, to te¿ ustawilismy. Udałem, ¿e Marla do mnie zadzwoniła. Wiedziałem, ¿e podsłuchasz te rozmowe - przynajmniej czesc - i dowiesz sie w informacji telefonicznej, z jakim numerem miałem połaczenie. I dostałas numer tego małego hotelu. - Ale ciebie tam nie było, prawda? - spytała Kylie, patrzac na Marle - Nie. Montgomery mnie zastapił. A gdy tylko wyszłas, Alex zadzwonił do niego i kazał mu jechac na ustalone wczesniej miejsce na drodze nr 17. - Oczy Marli lsniły, jakby własnie wygrała jakies bardzo wa¿ne zawody. - Aleja mogłam pojechac inna droga- powiedziała Kylie. - Jechalismy za toba - odparła Marla. - Alex, ja i James. Wynajetym samochodem. Pojechalismy za toba na Haight Street i widzielismy, jak wsiadasz do mercedesa Pam. Wtedy https://fashionistki/kim-jest-marita-surma/ wystarczyło ju¿ tylko zadzwonic do Monty'ego, który zaraz zajał swoje miejsce. Obecnosc Pam była tylko szczesliwym przypadkiem. Mielismy zamiar sie z nia dogadac, bo nie dosc. ¿e postanowiła zostac twoim prawnikiem, to chciała jeszcze napisac te cholerna ksia¿ke. Ty, niestety, nie zginełas w wypadku, ale przynajmniej jej udało nam sie pozbyc. Kylie zacisneła palce na zakrwawionym przescieradle. Wydawało jej sie, ¿e znalazła sie w sytuacji bez wyjscia. Mysl, Kylie, mysl! - Ale dlaczego Monty chciał mnie zabic?